- Cześć kochanie. - zaczął.
- Jakie " kochanie " . Łukasz wyjdź stąd. - oznajmiłam.
- Daj mi chwilę, chcę porozmawiać.
- Ale nie mamy o czym. Wczoraj dowiedziałam się wystarczająco dużo, na temat tego, że nie chcesz zostać ojcem. Zrozumiałam. A teraz wyjdź, bo mam dużo pracy!
- Fakt... Nie spodziewałem się tego, ale chcę ci pomóc, chcę wychowywać to dziecko. Rozumiesz?
Spojrzał mi w oczy, delikatnie się uśmiechając. Spojrzałam mu w oczy. Byłam na niego wściekła, ale z drugiej strony chciałam go pocałować, przytulić. Kochałam go. Kocham. W końcu jest ojcem mojego dziecka.
- Możesz już iść? Mam dużo pracy.
- Ale powiedz, czy jesteś jeszcze zła...
- Jak mam nie być zła, po tym co się dowiedziałam. Daj mi trochę czasu. - powiedziałam cicho.- Wyjdź już. - dodałam.
- Dobrze... - odparł.
Podszedł do mnie, po czym się nad chylił nade mną i delikatnie mnie pocałował. Spojrzałam na niego uśmiechając się delikatnie. Kiedy wyszedł wróciłam do swoich zajęć. Nie zrobiłam jednak dużo, ponieważ tym razem wszedł ojciec Łukasza.
- Dzień dobry. - uśmiechnęłam się.
- Dzień dobry. Powiedz mi, co się dzieję, między tobą a Łukaszem...
- Yyy... Nic. Wszystko jest okej.
- Milena. Powiedz o co chodzi.
- Nic. Naprawdę. Już jest wszystko okej. Posprzeczaliśmy się tylko.
- Ale o co? - nie dawał za wygraną.
- Może pan z Łukaszem porozmawia? - podsunęłam szybko.
- On i tak nic nie powie.
- Dowiedziałam się wczoraj, że... - zaczęłam. - Że jestem w ciąży.
- W ciąży? - zapytał uśmiechając się. - No nareszcie. - dodał z rozbawieniem.
- Tak, ale Łukasz mi wczoraj powiedział, że nie jest gotowy na to aby zostać ojcem. I od tego się zaczęło.
- Nie jest gotowy. Ma dwadzieścia osiem lat.
- Mówiłam mu. Ale już nieważne wszystko jest okej.
- Mam nadzieję. To ja ci już nie przeszkadzam. - uśmiechnął się.
Odprowadziłam mężczyznę wzrokiem. [...] Pracę kończyłam dziś o piętnastej. Miałam dwie godziny,aby zdążyć na mecz. Wyszłam z budynku, kierując się do domu. Na miejscu byłam po dwudziestu minutach. Szybko coś zjadłam. Przebrałam się. Wyszłam z domu, zamykając go na klucz. Szłam w kierunku hali. Dokładnie wiedziałam gdzie ona jest. Rozejrzałam się tylko dookoła, moim oczom ukazał się Łukasz, z jakąś dziewczyną.
- Tego jest za dużo... - powiedziałam do siebie.
Zaczęli się całować. Wybaczyłam mu, a on mi zrobił coś takiego? Po moich policzkach spływały łzy. Zacisnęłam tylko pięści patrząc na nich. Nie miałam już siły aby z nim się kłócić. Nie dziś. Szłam w kierunku hali, przecierając mokre policzki od łez. Kupiłam bilet, po czym weszłam na salę, gdzie rozgrzewali się już siatkarze. Zajęłam miejsce. Przed oczami cały czas miałam Łukasza jak całuje się z tamtą dziewczyną. Mecz w końcu się zaczął. Może choć na chwilę nie będę myśleć o Łukaszu, o tych wszystkich problemach. Mecz robił się bardzo nerwowy, wyrównany. Ostatecznie zakończył się wygraną Rzeszowa 3:1. Zbiegłam po schodkach na dół, kierowałam się już do wyjścia, ale ktoś złapał mnie za rękę.
- Cześć. Wiesz co? Nie spodziewałem się, że przyjdziesz.
- Hej. Mówiłam, że będę. I nie żałuję. Bardzo ciekawy mecz. Gratuluję. - odparłam z delikatnym uśmiechem.
Siatkarz uśmiechnął się patrząc na mnie.
- Masz czas? - zagadnął z uśmiechem.
- Yy... Trochę się znajdzie.
- Idziemy z chłopakami wiesz...
- Opić wygraną? - zaśmiałam się.
- Można tak powiedzieć, to jak? Dasz się namówić? - zagadnął.
- Na chwilę.
Czekałam kilka minut przed halą na Nowakowskiego. Spojrzałam na wyświetlacz telefonu, była godzina dziewiętnasta trzydzieści. Piotrek podbiegł do mnie.
- Możemy iść.
Szliśmy wolnym krokiem rozmawiając. Piotrek przyjrzał mi się. Spuściłam tylko wzrok.
- Hej. Stało się coś? - zagadnął.
- Nic. Wszystko jest okej.
- Widzę, że coś jest nie tak. I makijaż ci się trochę rozmazał więc... Zresztą wczoraj też niewiele brakowało abyś się w szpitalu znalazła.
- Piotrek... Nie znam cię na tyle, aby ci mówić, o co chodzi... - milczałam przez chwilę wpatrując się w środkowego. - Dowiedziałam się wczoraj, że jestem w ciąży, ale mój chłopak nie jest gotowy na dziecko. Fakt... Pogodziliśmy się dziś, ale idąc na ten mecz... - przez chwilę nic nie powiedziałam, czułam jak po moich policzkach spływały pojedyncze łzy. - Widziałam jak całował się z jakąś blondynką. - odparłam cicho.
- Wszystko się ułoży zobaczysz. Ale z nami na pewno się nudzić nie będziesz. Zobaczysz. A teraz się uśmiechnij, bo jesteśmy na miejscu. - ucałował mnie w policzek.
Przetarłam policzki. Znałam go zaledwie dwa dni,a powiedziałam mu więcej niż wiedzą moi rodzice. Oni nie wiedzą jeszcze nico tym, że jestem w ciąży, o tej sprawie z Łukaszem. Nic. Weszliśmy do baru. Ja od razu skierowałam się do łazienki, poprawiłam trochę makijaż, i wróciłam do Piotrka, który już siedział z kilkoma chłopakami.
- Cześć. - odparłam niepewnie ilustrując każdego z siatkarzy.
Zajęłam miejsce obok Piotrka.
- Milena. - odparł Piotrek. - Olieg, Krzysiu, Dawid, Niko. - powiedział po kolei.
- Miło poznać. - uśmiechnął się Ignaczak.
- Również.
Spędziłam tutaj tylko z trzydzieści minut.
- Piotrek ja uciekam. Fajnie było. Cześć. - ucałowałam jego policzek.
- Odprowadzę cię. Zaczekaj.
- Nie. Nie trzeba. Mieszkam niedaleko. - wyjaśniłam.
- Nie, nie, nie. Przyszłaś ze mną, to i wyjdziesz ze mną. - uśmiechnął się.
- Błagam. Chcę być sama. To tylko kilka minut drogi, nic się nie stanie. Cześć. -powiedziałam.
Ominęłam kilku grających chłopaków w bilarda, aż doszłam do wyjścia, gdzie wpadłam na jakiegoś chłopaka.
- Przepraszam.
- I'm sorry, all right? - zapytał.
- Yes, yes. And you?
- Yes. - puścił mi oczko, i się uśmiechnął - Again sorry. - dodał.
Uśmiechnęłam się delikatnie, po czym wyszłam. Szłam w kierunku domu. Przed oczami cały czas pokazywał mi się uśmiech staranowanego w barze mężczyzny. Weszłam do domu. Wzięłam szybki prysznic. Położyłam się, zasnęłam zmęczona po niespełna piętnastu minutach.
─────♦─────
Drugi rozdział skończony. Podnosimy stawkę, i cztery komentarze. I następny. PS. To po angielsku z tłumacza (wiecie jak tłumacz super tłumaczy, a dobra to nie jestem z angielskiego ) więc jak jakiś błąd to przepraszam. Pozdrawiam ;*.
Aaaa długii i świetny :D
OdpowiedzUsuńdługi *.* ! fajny *.* a ten tłumacz to wiesz... do Olka idź ;d
OdpowiedzUsuńjutro na angielskim ;d ahahha :D " panie mam bloga przetłumaczy mi pan coś ? " hahaha ;d już widza, ta jego mina :d
UsuńJest ok ;)
OdpowiedzUsuńRozdział bardzo fajny. Szkoda tylko że nie za bardzo układa się Milenie. Piotrek bardzo fajnie się wobec niej zachowuje. Czekam na następny pozdrawiam Nika :)
OdpowiedzUsuń