piątek, 16 maja 2014

# 3. Przeznaczenie znajdzie drogę.

Niedziela. Wolne od pracy. Coś co lubiłam najbardziej. I pocieszający fakt, że nie musiałabym oglądać Łukasza, i słuchać jego bezsensownych wyjaśnień. Przewracałam się z boku na bok. Już nie zasnę. Z pewnością. Spojrzałam tylko na zegar, który wisiał na szaro-fioletowej ścianie. Była godzina dziewiąta. Zwlekłam się z łóżka, pościeliłam je od razu. Biorąc ubrania wyszłam z pokoju, kierując się w stronę łazienki. Spojrzałam głęboko w swoje odbicie w lustrze. Patrzyłam tak przez kilka sekund. Zdjęłam piżamę, po czym weszłam pod prysznic. Gorący strumień uderzał w moje ciało, po którym spływały kropelki wody. Sięgnęłam ręką po ręcznik, którym od razu się owinęłam. Wysuszyłam włosy, które zaraz rozczesałam. Usłyszałam dzwonek do drzwi. Nie byłam jeszcze przebrana, więc nałożyłam tylko szybko szlafrok i zeszłam na dół. Otworzyłam drzwi, gdzie stał Daniel, mój brat, ze swoją pięcioletnią córeczką. Uśmiechnęłam się patrząc na nich.
- Cześć. - odparłam.
- Poratujesz mnie? Powiedz, że tak. Błagam.
- A może tak na początek zwykłe " cześć " ? - zaśmiałam się.
- Cześć. Przepraszam. Śpieszę się do pracy, rodzice też nie mają czasu...
- Tak. - odparłam. - Jeśli pytasz czy zajmę się Julką, to tak. Na razie.
Daniel uśmiechnął się, po czym ucałował Julkę w czoło a mnie w policzek. Zbiegł na dół po schodach, po czym wszedł do samochodu i odjechał. Weszłyśmy do środka. Kucnęłam przed dziewczynką, po czym spojrzałam w jej oczy.
- Jadłaś coś? - zapytałam.
- Jadłam. - odparła krótko uśmiechając się.
- Wiesz co... Zrobimy tak... Ty teraz pooglądasz bajki, a ja pójdę się przebrać. Zjem coś i pójdziemy gdzieś, okej? - uśmiechnęłam się.
- Tak! - krzyknęła.
Wskoczyła na kanapę, biorąc pilot do ręki. Włączyła sobie bajki. Wbiegłam na górę, skacząc co dwa schodki. Szybko się przebrałam, zrobiłam delikatny makijaż, rozczesałam włosy. Zeszłam na dół. Zrobiłam sobie szybko jakieś kanapki.
- Na pewno nie chcesz?
Julka pokiwała tylko przecząco głową, wpatrując się w ekran. Zjadłam szybko śniadanie. Napiłam się soku pomarańczowego, po czym podeszłam do Julki.
- To co? Idziemy gdzieś? Czy będziesz jeszcze oglądać? - uśmiechnęłam się.
- Idziemy.
Wyłączyłam telewizor. Wzięłam torebkę, telefon, i kluczyki z szafki. Wyszłyśmy z domu. Zamknęłam drzwi na klucz, który znalazł się zaraz w mojej torebce. Julka złapała mnie za rękę.
- To gdzie to idziemy? - uśmiechnęłam się do niej.
- Hmm... - przedłużyła. - Sama nie wiem.
- Więc może teraz do jakiegoś centrum, muszę pooglądać kilka rzeczy. A potem się wymyśli, dobrze? - zagadnęłam.
- Okeej! - zaśmiała się.
Idąc uważnie słuchałam tego co mówi  Julka. O tym co się stało w przedszkolu w ostatnich dniach, o jej koleżankach, i chłopcu, który się w niej podkochuje. Zaśmiałam się. Droga minęła nam bardzo szybko. Weszłyśmy do budynku, moją uwagę od razu przykuł sklep z ubrankami do dzieci. I pomyśleć, że za kilka miesięcy będę tutaj częściej...
- Chodź wejdziemy tutaj. - odparłam.
Weszłyśmy do sklepu. Widząc te małe kolorowe ubranka, małe buciki, zabawki, uśmiechnęłam się. Julka pociągnęła mnie za rękę.
- Co się stało? - kucnęłam przed nią.
- Po co tutaj przyszłyśmy? - zagadnęła.
- Po co? Będziesz miała kuzyna... Albo kuzynkę. - uśmiechnęłam się do niej.
- Będziesz miała dzidziusia? - jej uśmiech znacznie się poszerzył.
- Tak.
- Ale fajnie. - uśmiechnęła się.
Wyszłyśmy ze sklepu. Chodząc pomiędzy sklepami, myślałam o Łukaszu, o tym dlaczego mi to zrobił, o dziecku, pracy... Z rozmyślania wyrwał mnie krzyk Julki.
- Wujek Łukasz! - krzyknęła.
Puściła moją rękę, i pobiegła do Łukasza. Wskoczyła mu na ręce. Podeszłam do nich. Jankowski uśmiechnął się patrząc na mnie. Nad chylił się nade mną.Chciał mnie pocałować,ale w ostatnim momencie odsunęłam się od niego.
- Co się znowu stało?
- To, że już nie jestem z tobą.
- Co? Przecież wczoraj było wszystko okej. Co cię znowu ugryzło?
- Co mnie ugryzło? - fuknęłam. - Widziałam cię wczoraj z jakąś blondynką, ii nie zaprzeczysz, że nic cię z nią nie łączy.Całowaliście się.
- Z jaką blondynką? - zapytał po chwili milczenia.
- Łukasz. Nie udawaj większego debila, niż jesteś. Chodź Julka. - wzięłam ją od Łukasza.
Oddalałam się od niego szybkim krokiem. Łukasz podbiegł do mnie.
- Czego ty jeszcze chcesz? Nie będę ci utrudniać kontaktów z dzieckiem, nie masz się czego obawiać, ale już z tobą nie będę. Rozumiesz?
- Milena... - zaczął.
- Szlalaszalala. Łukasz przestań! Nie mam czasu.
Chwyciłam Julkę za rękę. Chodziłyśmy jeszcze przeszło godzinę po sklepach.
- Ciociu jestem głodna. - odparła Julka.
- Głodna? Przyjdziemy zaraz, to coś zjemy. Okej?
- Ale ja chcę teraz.
Przechodziłyśmy właśnie obok KFC, do którego zaraz weszłyśmy. Usłyszałam swoje imię.
- Milena?
Odwróciłam się tylko, gdzie ujrzałam Piotrka.
- Cześć. - uśmiechnęłam się do niego.
Usiadłam na przeciw Piotrka, biorąc Julkę na kolana.
- Cześć. Piotrek jestem, a ty? - uśmiechnął się Julki.
- Julka. - odparła niepewnie.
Zaraz po chwili obok nas pojawił się jakiś chłopak. Uniosłam głowę do góry, gdzie stał staranowany przeze mnie chłopak.
- Milena,Paul.- powiedział Piotrek. - I Julka. - dodał.
- Hej.
- Yyy cześć. - powiedziałam delikatnie się do niego uśmiechając.
- Ciociu... Idziemy już?
- Już, już, już. - wstałam.
Oddalałam się wolnym krokiem od chłopaków. Stanęłyśmy przed niewielką tabliczką.Szybko coś wybrałyśmy.
- Ale tatowi ani słowa. - uśmiechnęłam się.
Zapłaciłam, biorąc czerwoną tackę. Wzrokiem szukałam wolnego miejsca.
- Chodź tutaj. - zawołał Piotrek.
Uśmiechnęłam się do niego. Położyłam tackę na stoliku. Usiadłam obok Piotrka a Julka obok Paul'a. Spędziłam tutaj z Julką jeszcze z dwadzieścia minut.
- My już uciekamy. Miło było poznać. - uśmiechnęłam się do Lotmana.
Wstałam. Wyrzuciłam tylko śmieci do kosza, odstawiając tackę. Przeszłyśmy jeszcze kilka innych sklepów, co zajęło nam tylko niespełna z dziesięć minut. Wychodząc z budynku wpadłam znowu na Lotmana.
- Powiem ci, że mamy szczęście, już drugi raz.
Siatkarz się tylko zaśmiał patrząc na mnie.
- Idziecie jeszcze gdzieś? - zapytał.
- Do domu... Chyba. - odparłam.
- Nie ciociu. Jeszcze nie. - wtrąciła się Julka.
- No to jeszcze nie. - uśmiechnęłam się.
- To ja może pójdę z wami, hm? - puścił mi oczko.
- Hmm... Pewnie, czemu nie.
Szliśmy wolnym krokiem rozmawiając. Julka szła przed nami. Szliśmy w stronę placu zabaw. Kiedy doszliśmy na miejsce usiadłam razem z przyjmującym na ławce. Co jakiś czas zerkałam na Julkę, która biegała z huśtawki, na zjeżdżalnię, i tak dalej.
- Skąd znasz Piotrka? - zagadnął przyglądając mi się.
- Wiesz... Poznałam go jakieś trzy dni temu. A jak? O mało co samochód mnie nie rozjechał, no i wiesz, pytał czy wszystko w porządku.
[...] Szłam wolnym krokiem w stronę domu.Kiedy doszliśmy na miejsce, Julka od razu pobiegła w stronę drzwi. Siatkarz uśmiechnął się patrząc na mnie.
- Czyli tutaj mieszkasz...?
- Zgadłeś. Gratuluję. - odparłam z rozbawieniem.
Paul nad chylił się nade mną, po czym delikatnie,i czule ucałował mój policzek, który zaraz zalał się rumieńcem.
- Boże! Tylko nie teraz... - pomyślałam, zakrywając policzki. - Cześć. Miło było. - oznajmiłam.
Odwróciłam się, idąc w stronę drzwi, uważnie obserwowana przez Paul'a. Weszłyśmy do środka. Julka była już zmęczona. Położyła się więc u mnie w pokoju. [...] Około godziny dziewiętnastej przyjechał Daniel. Otworzyłam mu drzwi, po czym od razu wszedł do środka całując mnie w policzek.
- Gdzie jest Julka? - uśmiechnął się.
- Śpi. Ale zaczekaj, chcę z tobą porozmawiać.
Usiedliśmy na kanapie. Spojrzałam na brata.
- Jestem w ciąży. - powiedziałam w końcu. 
- Co!? W ciąży? Z Łukaszem? To jest idiota, przekonasz się jak się dziecko urodzi... 
- Już się przekonałam... - powiedziałam cicho. 
- Hhhh? Przekonałaś się? O czym ty mówisz? 
- Powiedziałam mu w... W piątek, że jestem w ciąży, a on mi powiedział, że nie jest gotowy na to aby zostać ojcem...
- Wiedziałem, że to jest idiota. Mówiłem ci.
- Pogodziłam się z nim zaraz na drugi dzień, ale... - milczałam przez chwilę patrząc na brata. - Widziałam go jak się całował z jakąś dziewczyną, zaledwie z dwie godziny później, jak się pogodziliśmy... 
Do moich oczu napłynęły łzy, które zaraz spłynęły po moich policzkach.
- Spokojnie... Nie płacz. Wszystko będzie okej. Pomogę ci. - przytulił mnie do siebie. 
Rozmawialiśmy jeszcze chwilę. Daniel wziął śpiącą Julkę na ręce i wyszedł. Odprowadziłam ich wzrokiem, po czym weszłam do domu, zamykając go na klucz. Wzięłam szybki prysznic, ubrałam piżamę. Położyłam się tylko na łóżku. Spałam już po kilku minutach.

─────♦─────

Koniec! Tadaaaam! Pięć komentarzy i następny rozdział :). Jeśli macie jakieś pytania, czy coś, to na aska --> http://ask.fm/nolfjuczerr. A jeśli macie jakieś blogi, to w komentarzu, może zajrzę :D brawa dla chłopaków :3... Pozdrawiam ;*

6 komentarzy:

  1. Rozdział bardzo ok. :) Czekam z niecierpliwością na kolejny. POLSKA BIAŁO-CZERWONI! :)))) Pozdrawiam, Justyna :3

    OdpowiedzUsuń
  2. Paul i Piotrek *.* ! Łukasz to świnia ;/ nie lubie go :( chocioż imię fajne ;3
    dostałach pozwolenie ;d
    http://mygamesandmyrules.blogspot.com/ zapraszam :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Super. Oby wiecej takich :) Pozdro :)

    OdpowiedzUsuń
  4. fajny rozdział :) czekam na kolejny :D

    OdpowiedzUsuń
  5. Super rozdział. Czekam na następny pozdrawiam Nika :)

    OdpowiedzUsuń